AKT
PIERWSZY
(Wnętrze kościoła wzniesionego wszechmocnymi
rękami bizantyjskich Bazileusów, dawniejszych
władców wyspy. Pośrodku, w głębi, olbrzymie
półkoliste sklepienie absydy nad wielkim ołtarzem
oddzielonym od głównej nawy szeregiem kolumienek
z różnobarwnych marmurów, zakończonych u góry
kapitelami o różnorodnych dziwacznych kształtach.
Pośrodku szeroko otwarte wrota, wiodące do ołtarza
jarzącego się od świec. Wrota owe znajdują
się o kilka
stopni wyżej od ogólnego poziomu sceny. Liczne łuki
i sklepienia świątyni opierają się na
olbrzymich
kamiennych kolumnach, przywiezionych z leżących
w gruzach antycznych chramów. Wnętrze sklepienia
absydy wypełnione gigantyczną mozaikowa ikoną
Chrystusa o chudej, ascetycznej twarzy, o
niezgłębionych czarnych oczach, z prawicą
groźnie
wzniesioną ku górze. Po bokach szereg zadumanych,
rozmodlonych aniołów. Ogólne tło: przyćmione
złoto,
połyskujące sennie w świetle tysiącznych
świec,
jarzących się w zawieszonych u stropu polykandelach.
Boczne łuki i sklepienia wypełnione również
szczelnie
mozaiką o bogatych barwach, przedstawiającą w
szeregu scen dzieje świętych apostołów Piotra i Pawła.)
(Surowy rytm świątyni naruszony jest jednak przez
późniejszych przybyszów i władców wyspy. U góry
widać część stropu, rzezanego w drzewie
rękami
Arabów, w formie stalaktytów, pokrytych bogatymi
barwami, wśród których wiją się podstępnie
umieszczone, pisane kufickim pismem, wersety Koranu.
Strop taki dziś jeszcze można oglądać w Capella
Palatina w pałacu królów Sycylii w Palermo. Cztery
lwy kamienne umieszczone w ścianach na połowie ich
wysokości. Kazalnica i posadzka ozdobione bogatą
marmurową mozaiką.)
(Śpiew hymnu słychać jeszcze przed podniesieniem
zasłony. Zasłona unosi się powoli. Scena
pogrążona
na pół w cieniu, oświetlona tylko przez mnóstwo świec
i ostatnie promienie zachodzącego słońca. Pomimo
napełniającego świątynie tłumu olbrzymie
wnętrze
zdaje się trwać w zupełnym bezruchu. Ciemne postacie
mnichów i mniszek klęczą ze schylonymi głowami.
Wśród mniszek wyróżnia się wyniosła postać
Diakonissy. Archiereios w złotej szacie stoi przed
ołtarzem. Za szeregiem kolumienek widać tłum
diakonów, prezbiterów i akolitów. Jedyny ruch to
kołyszące się wolno kadzielnice. Ruch zaczyna się
dopiero od wejścia do świątyni króla i dworu.)
CHÓR
Hagios! Hagios!
Hagios Kyrios Theos Sabaoth!
CHÓR CHŁOPCÓW
Na złotym tronie ponad obłokami,
dzierżący moce w dłoni swej.
CHÓR
Hagios Kyrios Theos Sabaoth!
CHÓR CHŁOPCÓW
Cherubiny i Serafiny, moce i majestaty,
na twarz upadają przed potęgą twą.
CHÓR
Hagios Kyrios Theos Sabaoth!
ARCHIEREIOS
W krzaku gorejącym płonący,
palący się na górze Synaj; w piorunach,
w wichrze straszliwym Panie przychodzący.
CHÓR CHŁOPCÓW
Mieczem rządzący płomienistym,
rozsyłający swoje Archanioły.
CHÓR
Hagios Kyrios Theos Sabaoth!
(Wejście króla i jego dworu)
Boże pobłogosław Panie praodwieczny,
Królowi naszemu Rogerowi, jego dostojnej małżonce!
Pobłogosław Boże!
TENOR
Królowi naszemu Rogerowi, i jego dostojnej małżonce!
CHÓR
Pobłogosław, pobłogosław Boże.
CHÓR CHŁOPCÓW
Pobłogosław.
ARCHIEREIOS
Królu! Wzywamy twej sprawiedliwości,
okaż nam miłosierdzie!
DIAKONISSA
Broń świętej wiary naszej!
CHÓR
Panie sprawiedliwy!
ARCHIEREIOS
Jakowyś pasterz mąci rzesze ludzkie, baranki nasze.
DIAKONISSA
Błąka je niebacznie!
CHÓR
Panie sprawiedliwy!
ARCHIEREIOS
Naucza ludzi przeciw wierze świętej!
DIAKONISSA
Niewiasty do grzechu namawia!
CHÓR
Panie sprawiedliwy,
rozważ w swej mądrości winy niezgłębione!
KRÓL ROGER
(półgłosem do Edrisiego)
Czyś słyszał?
EDRISI
(półgłosem)
To Pasterz, podobno błądzi wśród wiosek,
naucza dziwnie i dziwne pieśni śpiewa na
cześć nieznanego Boga!
ARCHIEREIOS
Przybył dziś tu, do ludu mówi przed kaplicą.
Każ go uwięzić!
DIAKONISSA
Oddala go od kościoła, szerzy grzech!
CHÓR
Królu, sędzio sprawiedliwy, rozważ w swej
mądrości!
ROKSANA
O nie, Królu, nie! Zowią cię sprawiedliwym!
Nie każ go więzić!
Niech przed tobą stanie, niech winę stwierdzi swą.
Przywieść go każ przed swe oblicze.
EDRISI
Królowej ustami przemawia ptak mądrości,
każ go przed sobą stawić, Królu!
KRÓL ROGER
(przez chwilę pogrążony w zadumie, wreszcie
stanowczo)
Niech go przywiodą!
(Straże wychodzą)
CHÓR
Ukarz go Panie!
Niechaj nie bluźni, niech nie obraża Chrystusa Pana!
Królu, sędzio sprawiedliwy.
KRÓL ROGER
(Niecierpliwym ruchem ręki zmusza tłum
do milczenia. Zwraca się ku Edrisiemu)
Czyś go już widział?
EDRISI
To młodzik; włos ma miedziany, kędzierzawy,
ubrany w skórę koźlęcia, jak każdy pasterz,
oczy ma jak gwiazdy,
i uśmiech pełen tajemnicy.
ROKSANA
(w zadumie)
I uśmiech pełen tajemnicy, jaków,
co z swej przezroczej głębi jeziora leśne
słońcu ślą.
KRÓL ROGER
(do Edrisiego)
Jakiż jest ów Bóg nieznany,
którego Pasterz chwałę głosi?
EDRISI
Sam ci to powie za chwilę. Przy drzwiach wiodących do
kościoła ruch.
CHÓR
Oto wiodą go!
Ukamienować, w ogniu go spalić, ukamienować go!
(Wchodzi Pasterz, zatrzymuje się na chwilę na progu.
Śmiałym spojrzeniem ogarnia zebranych, następnie
zatrzymuje wzrok na Rogerze i wolnym, swobodnym
krokiem podchodzi niemal do stóp tronu.)
CHÓR
Oto bluźnierca!
KRÓL ROGER
Ktoś ty?
PASTERZ
Pasterz.
CHÓR
Bluźnierca, to bluźnierca!
KRÓL ROGER
Dlaczego mącisz lud?
PASTERZ
Mówię mu o swoim Bogu.
KRÓL ROGER
Jakiż jest twój Bóg?
PASTERZ
Mój Bóg jest piękny jako ja.
ARCHIEREIOS
Milcz szalony! Milcz!
DIAKONISSA
Milcz szalony! Milcz!
CHÓR
Szalony! Bluźnierco! Milcz!
ROKSANA
O Królu! Daj mu mówić Królu.
KRÓL ROGER
(rozkazującym ruchem ręki do cisnącego
się wokół tłumu)
Dość! Niech mówi Pasterz!
PASTERZ
(w zadumie, z nie wysłowionym uśmiechem na ustach)
Mój Bóg jest piękny jako ja,
mój Bóg jest dobry pasterz.
Przez drogi, przez kamienie,
przez ścieżki gór wędruje.
CHÓR
A...!
PASTERZ
Szuka zbłąkanych stad.
W bluszczowy strojny wian, winogron niesie pęk,
owieczek strzeże swych wśród szmaragdowych
łąk.
(Cały tłum zapełniający nawę, nieznacznie
zbliża się
ku przodowi sceny coraz ciaśniejszym kołem otaczając
Króla i stojącego przed nim Pasterza, który jakby budząc
się z zadumy, kontynuuje z ożywieniem.)
Mój Bóg, nad lustrem wód w ciemności szklanych
fal przeziera się,
by ujrzeć uśmiech swój.
Z różanych zórz ma szaty,
stopy ma mocne i złote,
bezskrzydły, a skrzydlaty!
Wędruje, szuka zbłąkanych stad.
(W skupieniu zwraca się do otaczającego go tłumu.)
Wy, którzy cierpicie,
w nocy szukacie ręki radości,
on was odnajdzie.
Którzy owocu słodkich ramion pożądacie,
on was utuli.
Łaska wielka drzemie w jego uśmiechu!
ROKSANA
(w zadumie)
W jego uśmiechu!
Czemu w oczach twych, pasterzu, czai się tajemny
dreszcz, jak odblask gwiazd na fali A na ustach twych,
pasterzu, jak na skraju wonnej kruży szkarłatnych róż,
waży się jak lśniący motyl, cichy wód?
twego Boga śmiech!
KRÓL ROGER
Roksano! Zamilcz!
ROKSANA
O Pasterzu,
powiedz mi, jak przepastna serca głąb,
w ofierze twemu Bogu ogni skrytych niesie żar?
KRÓL ROGER
Zamilcz! Roksano!
Kłamny czar łańcuchem złudy pęta myśl!
O zamilcz!
PASTERZ
Królu! Wierz mi,
wierz, spętanym nową wolność dam.
CHÓR
Królu, Panie, ukarz go! Na śmierć! Na stos go
wiedź!
CHÓR CHŁOPCÓW
O Panie ukarz go! Na śmierć! Na śmierć!
DIAKONISSA
Królowo! Ty wierzysz jego słowom!
Spoglądasz nań jak na zbawiciela.
ARCHIEREIOS
O Panie, spójrz na nas, na nasz ból.
Na Chrystusa, co złoty spogląda z ołtarza.
PASTERZ
(jakby nie słysząc wzmagającego się gwaru)
Mój Bóg, to zielonych lasów cień,
to morza dalekiego szept,
to grom dalekich burz Na podsłonecznych oceanach.
To oczu świętych blask.
ROKSANA
Twój Bóg! Twój Bóg!
KRÓL ROGER
(z mocą)
Roksano! Milcz!
(do Pasterza)
Złośliwy z oczu świeci blask.
Zwiedziesz niewiasty, nie zwiedziesz mnie!
EDRISI
(błagalnie)
Królu, bądź łaskaw na szaleńca.
KRÓL ROGER
(Wpatruje się z determinacją wRoksanę)
Niech zginie!
DIAKONISSA, ARCHIEREIOS, CHÓR
Tak! Tak! Niech zginie, Niech nie bluźni Chrystusowi.
Niech zginie! Niech zginie! Nie bluźni Chrystusowi.
PASTERZ
(w zachwycie, obojętny na wszystko,
co się wokół niego dzieje)
Mój Bóg jest miłościwy,
jest dobrym pasterzem, Bóg mój.
DIAKONISSA, ARCHIERIOS, CHÓR
O Królu, nich Bóg będzie mu sędzią.
Na śmierć go! Na śmierć!
ROKSANA
On prawdę głosi! On kocha!
EDRISI
Bądź sprawiedliwym Królu! Wezwij go na sąd!
DIAKONISSA, ARCHIEREIOS, CHÓR
Niech sędzią mu Bóg będzie wszechmocnym,
sprawiedliwym,
miłościwym!
Na śmierć! Na śmierć! Na śmierć!
KRÓL ROGER
(Z nagłą stanowczością zatrzymuje
tłum rozkazującym gestem)
Dość! Dość!
(Opada na tron. Ukrywa twarz w dłoniach. Wyczuwa
się w nim straszliwą wewnętrzną
walke.Głucho)
Niech odejdzie Pasterz.
Niech odejdzie daleko stąd w swe góry.
CHÓR
Zgroza! Zgroza!
KRÓL ROGER
(do tłumu, mocno)
Odejdzie wolny w dalekie swe góry.
CHÓR
Zgrzeszył! Zgrzeszył! Zgroza! Zgroza!
CHÓR CHŁOPCÓW
Zgroza!
(Na twarzy Pasterza pojawia się cudowny uśmiech.
Przez chwilę patrzy wprost w oczy Króla, jakby w
tajemnym porozumieniu, następnie wolno, jakby
się ociągając, zmierza ku wyjściu)
KRÓL ROGER
(z nagłym postanowieniem)
Stój!
(Pasterz zatrzymuje się u drzwi i zwraca się do Króla)
Dziś wieczór stawisz się na sąd!
ROKSANA
Na sąd?
KRÓL ROGER
Gdy gwiazdy zabłysną na granatowym niebie,
Przyjdź do mego pałacu bram!
Straż da ci hasło “Pasterz",
a ty odpowiesz im "Roger"!
PASTERZ
Odpowiem im "Roger". Królu!
Pamiętaj, że sam wzywałeś mię na sąd do
siebie.
Pamiętaj, Królu. Przybędę do ciebie.
Pokłonię się do stóp.
Pamiętaj, że sam przywołałeś mnie!
CHÓR
Zgroza, zgroza! Bluźnierstwo!
CHÓR CHŁOPCÓW
Zgroza, zgroza! Zgroza! Boże bądź litościwi
PASTERZ
(Zmierza wolno ku wyjściu, śpiewając
pieśń o swoim Bogu)
Po szmaragdowych łąkach moich rodzinnych
gór wędruje dobry Pasterz,
szukając swych zgubionych stad.
(Głos Pasterza ginie w oddali)
CHÓR
Zgroza, zgroza! Boże bądź miłościw!
CHÓR CHŁOPCÓW
Amen!
AKT DRUGI
(Wewnętrzny dziedziniec pałacu Króla Rogera. Ogólny
charakter architektury swą ornamentacją zdradza, iż
pałac ów został wzniesiony na rozkaz kalifów przez
budowniczych przybyłych ze Wschodu. Jednak w tym
i owym wyczuć już można żelazną
rękę potężnych
zdobywców z Północy. Wschodnia miękkość i
kobieca
niemal wytworność wijących się misterną
linią
różnobarwnych arabesków, żółtoniebieskich
majolik,
przedziwnych kobierców, łączą się w dziwny
akord
granitowych łuków i kolumn, spiżowych olbrzymich
podwoi u wejścia. Gdzieniegdzie połyskują cudne
mozaiki. Dzieło rąk artystów z Bizancjum,
przedstawiające tajemne ogrody o nieznanych dziwach
i fantastycznych ptakach. W głębi cicho szemrze
marmurowa fontanna, której basen tonie w bogactwie
przywiezionych ze wszystkich stron świata kwiatów.
Dziedziniec jest otoczony dwupiętrową
wewnętrzną
galerią, opierającą się na lekkich kolumienkach
o
fantastycznych kapitelach. W głębi, pośrodku,
główne
wejście, olbrzymie spiżowe podwoje. Obok niewielkie
drzwi zawieszone dywanami. W górnej galerii również
drzwi oraz okna haremów królewskich. Owa górna
galeria łączy się z właściwym poziomem
sceny
wewnętrznymi schodami, biegnącymi z prawej strony
sceny. Z lewej, na przedzie sceny, na podwyższeniu,
znajduje się tron królewski. Obok, trochę w
głębi,
olbrzymie okno na wpół zasłonięte kobiercami, przez
które spostrzega się niepewne zarysy drzew, palm,
cyprysów – olbrzymi szmat nieba. Jest noc. Płoną
alabastrowe lampy, zawieszone pomiędzy kolumnami
galerii, słabo oświetlają wnętrze. Na tronie
spoczywa
Król Roger we wspaniałych szatach. Obok okna Edrisi,
spoglądający przez nie w daleką przestrzeń,
jakby w
oczekiwaniu. U głównych drzwi kilku nieruchomych,
jak posągi, zakutych w stal rycerzy ze straży
królewskiej.)
KRÓL ROGER
(Cała jego istota zdaje się być ogarnięta
oczekiwaniem I niepokojem)
Niepokój bladych gwiazd w
zielonym morzu nieba płonie.
(do Edrisiego)
O, weź w swe chłodne ręce me rozpalone dłonie.
W słonecznym dnia nieładzie nie zdało mi się
wcale,
bym tak z lękiem czekał.
(ku straży)
Straże! Czuwajcie! Wprowadźcie go, gdy przybędzie!
Wprowadźcie pasterza proroka!
Hasło “Pasterz".
STRAŻY
Hasło “Pasterz".
EDRISI
Niepojęty jest strach,
otrząsa jak wicher płatki
jaśminu twe dobre, radosne sny.
Królu. Czy dawno słuchałeś pieśni słów?
Z rozkoszą ustami szukałeś ust Roksany?
KRÓL ROGER
(z niepokojem)
Czy widziałeś jej oczu blask,
gdy Pasterz śpiewał o Bogu?
Czy ty wiesz co się czai w sercu niewiasty?
Czy wiesz, co się w nim czai?
EDRISI
Królu! Jesteś Panem!
Szary mgły nocnej mrok,
niech cię nie obejmuje lękiem.
Skąd taki dziwny dreszcz?
KRÓL ROGER
To drżenie gwiazd przejmuje tak me ciało.
(w zadumie)
Me serce kute w spiżu drży dziś
przed blaskiem gwiazd i lęka się
jak dziecię tajemnych, wrogich sił.
Ma wszechmoc sięga tam,
gdzie mój królewski miecz!
A wokół tajemnica,
milczenie gwiazd i lęk. Edrisi!
W jego oczach niezłomny płonie żar,
i żar ów zetrze w proch królewskie moje serce,
co w twardym kute spiżu dziś drży przed
blaskiem gwiazd, zaklętych w jego oczach.
EDRISI
Królu!
Natrętne, blade widma zaklęciem odpędź precz!
Posłuchaj nocnej ciszy.
Łabędzi usnął blask, w sadzawkach drzemią
światła,
odbicia sennych gwiazd.
I ledwie drzew gałęzie w ciemnościach drżą,
chwieje się kołys cichy milczących wód.
Cyt! Tamburyny brzęczą tam w
stronie drzemiących przedmieśći!
KRÓL ROGER
(z niepokojem)
To on!
EDRISI
Wszystko umilkło w ciszy.
ROKSANA
(niewidoczna)
A...!
KRÓL ROGER
Roksana! Jej śpiew!
EDRISI
Słuchajmy, Królu!
ROKSANA
A...!
Uśnijcie krwawe sny Króla Rogera,
niech balsam nocy spłynie na jego wolę niech
żądne,
mściwe serce łaską się napełni! A...!
CHÓR
A...!
KRÓL ROGER
Czy słyszysz jej śpiew?
EDRISI
Jak cudna pieśń!
ROKSANA
A...! Bądź łaskaw Królu,
na pasterza, niech jak zmęczona,
syta krwi pantera gniew twój minie.
Bądź łaskaw Królu, na pasterza.
A...!
KRÓL ROGER
Błaga o łaskę dla Pasterza! Słyszysz?
KRÓL ROGER
Jej serce rozkwita jak lotos nocą!
ROKSANA
A...!
Nocy dzisiejszej jastrząb nie goni ptaszyny,
węże usnęły na łodygach lilii,
łaskawość zsyła biały płomień
planet.
A...!
CHÓR
A...!
KRÓL ROGER
(Wzdryga się)
Ktoś mglisty przeszedł między strażą.
Edrisi!
Dlaczego lęka się me serce?
Dlaczego drży? Edrisi!
EDRISI
Królu! Wszak on na sąd do ciebie przyjdzie!
(Nagle za sceną w oddali słychać hasło
straży
powtarzane kilkakrotnie coraz bliżej)
STRAŻE
Hasło “Pasterz"!
PASTERZ
(głos za sceną w oddali)
Hasło “Roger"!
KRÓL ROGER
(Zrywa się z miejsca. Uparcie wpatruje się w
zamknięte jeszcze podwoje. Edrisi zbliża się
do Króla. Obaj toną w oczekiwaniu)
To on! Nadchodzi!
(Za drzwiami wyczuwa się ruch, udzielający się
wreszcie i straży stojącej na scenie. W pewnej chwili
podwoje otwierają się szeroko. Ukazuje się w nich
Pasterz, za nim czterech jego towarzyszy. W głębi
widać cisnące się postacie żołdactwa,
niektórzy z
pochodniami w ręku. Pasterz chwilę zatrzymuje się na
progu. Ogarnia spojrzeniem całe wnętrze. Następnie,
swobodnym, śmiałym krokiem zbliża się ku królowi.
Jego towarzysze niosą dziwne, wschodnie instrumenty
muzyczne w ręku. Idą kilka kroków za nim, nie
dochodząc jednak do przodu sceny, usadawiają się w
milczeniu na leżącym na ziemi kobiercu. Pozostają
tak
w bezruchu i milczeniu, aż do chwili, gdy w pewnym
momencie Pasterz rozkaże im grać. Podwoje zawierają
się z ciężkim łoskotem. Pasterz zatrzymuje
się u przodu
sceny, z prawej strony. Przybrany jest w niezmiernie
bogaty strój indyjski pokryty bezcennymi klejnotami.
Spod zawoju opadają na ramiona ciemnomiedziane
kędziory. Podobne stroje, mniej bogate, mają jego
towarzysze)
PASTERZ
O przychodzę sam, jako kazałeś, Królu.
Pozdrawiam cię imieniem wielkiej miłości.
KRÓL ROGER
(z mocą)
Skąd idziesz?
PASTERZ
(ze słodyczą)
Z uśmiechu południowych gwiazd,
ślad stopy mej znajdziesz na drogach licznych!
W różowym Benares modlę się za ciebie.
Lotosy Indry niosą pozdrowienia dla ciebie!
Odbicie me na wodach Gangesu pozdrawia cię,
Rogerze!
KRÓL ROGER
Skąd twoja kłamna moc?
PASTERZ
Zapytaj cichych drzew w godzinie południowej,
zapytaj róż w godzinę słońca,
zapytaj słodki winnic sok!
KRÓL ROGER
Po co czarujesz tłumny lud?
Kto cię posyła ku nam?
PASTERZ
Kto mię posyła? Bóg!
Z zielonych połaci rajskich włości,
złotem swej ręki,
znakiem ku górze wywołał mię
jak kwiat z kwiecistych błoni,
z ogrodów brzoskwiniowych
W godzinę, kiedy puch migdałów
różową wonność śle.
Jak myrry stos ofiarny powstałem z piany fal,
zabłysłem jak promień słońca!
Jak białych ptaków skrzydła,
jak łono białych bzów.
KRÓL ROGER
Lękiem mię przejmuje twoje bluźnierstwo!
O zamilcz! Lękam się piorunów!
(W czasie całej następnej sceny wnętrze pałacu
napełnia się z wolna tłumem postaci. Piękne
młode
kobiety, młodzież, chłopcy, rzezańcy
przekradają się
przez liczne drzwi, zbiegają ze schodów, cisną się
u
drzwi i okien, tworząc jakby szerokie półkole w
głębi sceny. Oczy wpatrują się chciwie w
Pasterza,
wyciągają się ku niemu ramiona kobiet, w całym
tym
tłumie wyczuwa się podniecenie i wyczekiwanie.)
ROKSANA
(z górnych galerii, niewidzialna)
A ...! Uśpij swój lęk i gniew Rogerze!
PASTERZ
(Usłyszawszy śpiew zwraca głowę ku
niewidzialnej
Roksanie, następnie do Rogera)
Królu, czy słyszysz jak z wyżyn błagalny brzmi
śpiew?
l spływa ku nam słowiczych pieśni świergotem.
W nieznanem sercu miłość jak kwiat rozkwita nocą!
ROKSANA
A...!
KRÓL ROGER
O zamilcz!
Zakute w gniewu spiż królewskie moje serce!
ROKSANA
A...! Uśnijcie krwawe sny Króla Rogera!
PASTERZ
Wszak sam wezwałeś mię Królu.
Stawiłem się na sąd.
KRÓL ROGER
Nad sobą sądu chcesz.
Przeczże umykasz z rąk jak ptak
o skrzydłach chyżych,
Jak srebrnołuski wąż!
W twych oczach tai się zatruty
blask dalekich wrogich gwiazd!
ROKSANA
A...! Uśpij swój gniew i lęk!
KRÓL ROGER
Jakiemi czary pętasz tłum szaleńców,
rabów, co obłędnie po twoich krążą drogach?
W co oni wierzą? Mów!
PASTERZ
We mnie wierzą!
KRÓL ROGER
Bluźnierca!
EDRISI
O Królu, spokojnym bądź!
PASTERZ
W mych oczu wierzą blask, którego tak się lękasz
Królu, miłują uśmiech mój i mój taneczny śpiew.
KRÓL ROGER
O dość, już dość! Tyś nie prorok!
Z piekieł dna czarnoksięską czerpiesz moc!
W otchłań śmierci wiedziesz tłum!
PASTERZ
Tajemnych głębin życia żar wszechmocną
mą rozniecam ręką.
(Wskazuje ręką na gromadzący się wokół
niego tłum)
O Królu, spójrz!
Jak motyli barwnych rój wokół
wonnych róż szkarłatu
Krążą cisi wokół mnie,
sennym wirem barwnych tęcz,
oczu moich łowią blaski!
Dzieweczki, cudni młodzieńcy
mkną na skrzydłach w szałów lot!
(Zwraca się do swych muzykantów)
Bracia! Chyżo! Pieśń taneczną!
W strun uderzcie srebrny dzwon,
tamburynów wartki rytm!
(do króla)
Królu!
Wokół spójrz i zważ jak z dna serc,
szlochaniem fal wzbiera
Tajnych tęsknot szał.
Rogerze, słysz!
(Muzykanci Pasterza zaczynają grać. Cały tłum
poczyna kręcić się w zaczarowanym tańcu. Taniec
ten coraz to potężnieje. Roger wpatruje się z niemym
przerażeniem w wirujące taneczne koło. Pasterz z
zagadkowym uśmiechem patrzy w twarz Rogera.
W pewnej chwili na górnych galeriach ukazuje się
Roksana i w podnieceniu zaczyna zbiegać ze schodów)
CHÓR
A...!
(Roger dostrzega Roksanę. Zrywa się z miejsca i
zręcznym ruchem ręki zatrzymuje ją w połowie
schodów.
Pasterz odrywa wówczas wzrok od króla i zwraca go
powoli ku Roksanie, przez dłuższą chwilę
wpatrują się
w siebie. Roger w rozpaczy rzuca się na swój tron,
ukrywając twarz w dłoniach. Zwolna z ust Roksany
wyrywa się zrazu nieśmiały, coraz to jednak
potężniejszy śpiew. Pasterz również zaczyna
śpiewać)
CHÓR
A...!
ROKSANA
W radosnym tańcu, w wesołym szale promienny świt!
Zwierz swe tajemnice!
Powiedź w swoją dal!
PASTERZ
W tańcu miłosnym,
w płomieniach krwi nieskończoności żar!
W raju promiennym!
W szale tajemnym boski pląs!
KRÓL ROGER
(z najwyższą rozpaczą)
Roksano!
ROKSANA
Chłody, ogrody! Tany!
Sen piany, głębin żar! Skrzydeł lot!
PASTERZ
Promienny tan!
Głębin żar!
Skrzydeł lot!
ROKSANA, PASTERZ, CHÓR
A...!
(Z kręcącego się w szalonym tańcu tłumu,
dochodzą
też głosy, wszystko łączy się w jeden
potężny akor).
KRÓL ROGER
Straży! Wierna straży! Weźmij go!
Schwytać go! Zwiąż!
(Straż rzuca się ku Pasterzowi, roztrącając
tańczących.
Taniec opada. Wszyscy zatrzymują się nagle w
nieopisanym przerażeniu. Straże dopadają Pasterza,
wiążąc mu ręce łańcuchem. Ten wyrywa
im się i ze
związanymi rękami staje na schodach obok Roksany)
PASTERZ
(z gniewem)
Kto śmie mój czar łańcuchem pętać rabów?
Kto chce mię brać? Wszak wasz ja jestem cały!
(Rozrywa łańcuch i rzuca go pod nogi Królowi.
Wznosi wolne od oków ramiona.)
O, spójrzcie głębią serc
Na wolne me ramiona,
Kto wolny, za mną w dal!
Po drogach mych radosnych
Powiodę was w mój świat,
W gajów słodki cień.
Szemrzą strumyki!
Pląs boskich dziew! Okrzyki!
Zew! Tajemny, daleki zew!
ROKSANA, CHÓR
Tajemny, daleki zew!
Kto wolny za nim w dal!
PASTERZ
Słuchajcie...
W ciszy nocy, słuchajcie...
W szumie mórz tajemny, daleki zew!
(Patrzy na Rogera z naciskiem)
Kto pójdzie za mną w dal?
(Roger milczy. Pasterz z wolna podąża ku wyjściu.
Roksana idzie za nim jak w półśnie. Z tłumu
odrywają
się oddzielne postacie i idą za nimi, coraz ich
więcej)
KRÓL ROGER
(Budzi się nagle z odrętwienia.)
Stój!
Dokąd wiedziesz tłum?
Roksanę... Dokąd wiedziesz?
PASTERZ
(Zatrzymuje się u drzwi)
Do twych królewskich stóp rzuciłem ci łańcuchy
i wolny stąd odchodzę!
Gdy sędzią mym chcesz być,
wzywam cię Królu,
na mój słoneczny brzeg!
Czyś pojął mię?
Rogerze? Rogerze!
ROKSANA, CHÓR
¡Ah!...
(Pasterz wychodzi. Za nim Roksana i tłum. Scena
pozostaje pusta. Tylko Król Roger na swym tronie,
z twarzą ukrytą w dłoniach i Edrisi wpatrujący
się
weń z najwyższym niepokojem.)
KRÓL ROGER
(z głębokim bólem)
Roksana!
EDRISI
(Podchodzi do okna i patrzy w ciemną przestrzeń.)
Nocy cień już okrył cały tłum.
W oddali milknie pieśń i chyży tupot stóp!
KRÓL ROGER
(Po chwili namysłu, z nagłą decyzją zrzuca
koronę,
królewski swój płaszcz, odpasuje miecz i rzuca go z
brzękiem na ziemię.)
Idźmy za nimi w ślad!
Pątnikiem stał się Król!
(Wychodzą z Edrisim)
AKT TRZECI
(Ruiny antycznego Teatrum. Z prawej, od przodu sceny
biegną w głąb olbrzymim łukiem kute w
głazie ławy.
Majestatyczne ich półkręgi, wynosząc się jedne
ponad
drugie, sięgają niemal połowy wysokości sceny.
Ponad
nimi jest jeszcze przepaścista głąb nieba. Głaz
spękany,
zniszczony przez niezliczone stulecia, zwietrzały,
strupieszały przez wichry i wody. Ze szczelin i
rumowisk wyrastają bujne chwasty, polne kwiaty.
Gdzieniegdzie zielonym kobiercem ściele się
świeża
murawa. Z lewej, w ukos ku głębi, zwaliska skeny.
Stoją
jeszcze na wpół strzaskane potężne kolumny; u stóp
ich,
w prochu, dumne kwieciste kapitele, fragmenty fryzów,
metop, zdobiących niegdyś Teatrum. Na postumentach
szczątki posągów. Cudne ich głowy, toczone ramiona,
cząstki torsów leżą gdzieniegdzie wśród
rumowisk.
Zachowały się niemal w całości podwójne schody
wiodące z proskenion na poziom skeny. Zachowała się
też część muru za skeną, kryjąc
sobą rozległy widok.
W pośrodku orchestry resztki ołtarza. Unoszący
się zeń
lekki dym, wieńce i kwiaty u podstawy świadczą jakby
o niedawnej ofierze złożonej przez tajemnicze ręce
Nieznanemu Bogu. W głębi, pomiędzy skrajem skeny i
amfiteatru olbrzymi wyłom, przez który wzrok biegnie
w siną nieskończoność morza. Na skenie nic oprócz
martwych głazów, nieba i morza. Jest noc. Na niebie
jasno jarzą się gwiazdy. Blady księżyc
oświeca
niepewnym, mdłym blaskiem wnętrze ruin, rzucając
długie cienie, tworząc czarne przepaście
głębin
w załomach murów. Cisza i spokój, tylko morze,
niestrudzone, niespokojne, tłucze się ciężko o
nadbrzeżne skały)
(Z prawej strony wychodzą na scenę Król Roger
i Edrisi. Król w zniszczonej, zakurzonej tunice, z
rozwianym włosem, znużony, siada ciężko na
jednym
z głazów. Kryje twarz w dłoniach. Po chwili podnosi
głowę i rozgląda się wokół.)
KRÓL ROGER
Wokół martwota głazów,
Sina nieskończoność mórz,
I srebrna tajemnica gwiazd!
(do Edrisiego)
Gdzie mnie przywiodłeś druhu?
Tutajże błąkań naszych kres?
Wśród głazów, gdzie wieczyście
czuwa zgasłych uniesień trwożny wid!
Może się echem na nasz zew odezwie
zaczarowany śmiech?
EDRISI
Zawołaj, zawołaj, zbudź!
KRÓL ROGER
Do snu mię kołysze świtanie,
niepokój usypia jak dziecię,
Ach, gdzież jest moje kochanie?
EDRISI
Zawołaj, zawołaj, zbudź!
KRÓL ROGER
Włóczęgą dzisiaj jest Król,
żebrakiem, co rąk tęsknotę wyciąga po
jałmużn dar,
kryjąc swe puste serce w zniszczony łachman snów!
Nienawiść, miłość... puste słowa!
Spłonie w ogniu władcza moc!
Kogóż dzisiaj szuka Król?
Czyjej pieśni łaknie ech?
EDRISI
Zawołaj, zawołaj, zbudź!
KRÓL ROGER
W pustce drzemie siny lęk,
widm korowód płynie w tan.
Zbudzić widma? Zakląć sny?
(Woła.)
Roksano! Roksano!
(Nasłuchuje.)
ROKSANA
(w oddali)
Rogerze! Rogerze!
EDRISI
Zbudzony! Zbudzony czar!
KRÓL ROGER
Edrisi! Słysz!
Z oddali mórz płynie jej głos!
EDRISI
Zbudzony czar!
KRÓL ROGER
(Woła)
Roksano!
(Nasłuchuje)
PASTERZ
(z oddali)
Rogerze!
KRÓL ROGER
To on! Nienawiść, miłość!
Edrisi, gdzież jest zwątpień kres?
CHÓR
(za sceną, z oddali)
A...! Król strzaskał swój spiżowy miecz,
Na sąd się stawił wielki Król!
A...!
ROKSANA
(bliżej)
Płonące jak pochodnia serce,
Bogu w ofiarny rzuci stos.
CHÓR
A...! Na sąd, na sąd staw się Królu!
KRÓL ROGER
W ciemności śpiewa siny lęk!
PASTERZ
(z oddali)
Rogerze, tam swój zostaw lęk,
gdzieś miecz rzucił swój:W minionej grozie burz...
(Księżyc nagle wychodzi zza chmur, oświetlając
tajemniczym blaskiem ruiny. Roger ogląda się wokół
w cichym zachwycie.)
KRÓL ROGER
Nadziemski wokół świta brzask!
(Z głębi sceny zbliża się powoli Roksana,
owinięta w długi szary płaszcz.)
EDRISI
Światło wid, srebrny czar,
snów przywoła błędny rój...
(Widzi nagle Roksanę.)
Rogerze, spójrz!
KRÓL ROGER
(Widzi Roksanę.)
Roksano!
ROKSANA
Oto jestem Rogerze, wołałeś mię?
KRÓL ROGER
(Przygląda się jej gorączkowo.)
Tyżeś to, Roksano!
Usta kraśne tymże uśmiechem słodkim kwitną,
Teżsame włosów złoto
żywe oblicze cudne blaskiem poi.
Lecz w oczach twych tajemnica,
głębsza niż w gwiazd połyskach!
Roksano! Tyźeś to?
Czy jeno widmo blade,
w obłędnej poczęte tęsknocie?
ROKSANA
Jestem przy tobie, Królu Panie!
Idę do ciebie w rannem świtaniu!
Daj mi swą rękę, Rogerze!
Wwiodę cię w bramy mego pałacu,
tam spoczniesz na mojem łożu.
Daj mi swą rękę, Rogerze!
KRÓL ROGER
A on? Gdzie jest on? Pasterz?
ROKSANA
Odszedł, znikł, rozwiał się w mroku,
stopił się z mgłą...
(W oddali dziwna muzyka, jakby zawodzących
głosów kobiecych i fujarki.)
Słyszysz!
Jeno cichy fletni śpiew,
jak dalekie echo łka...
KRÓL ROGER
Nie wierzę ci! Nie wierzę!
Jego zew daleki, jak tęsknot tajnych
echo wciąż wokół brzmi!
Gdzie jest Pasterz?
ROKSANA
Jest w gwiazd uśmiechu, i w gromie burz.
W wielkim kręgu ław kamiennych,
Jako złote krąży widmo.
Wokół ognia, co radosny pląsa na ołtarzach.
I żałobnym dymem wzlata
ku niebiosom milczącym!
(Wskazuje ręką ku skenie.)
Tam, wśród rumowisk, gdzie żyje wieczysta tęsknota,
z szczęśliwym się błąka uśmiechem!
I stamtąd woła Ku otchłaniom twego serca,
i zakląć chce twą moc samotną
w wiekuisty kształt!
PASTERZ
(z oddali)
Rogerze! Rogerze!
ROKSANA
Słyszysz go?
KRÓL ROGER
To on! To on!
(Wpatruje się uporczywie w skenę. Roksana
budzi go z zadumy.)
ROKSANA
Syć ofiarny, wartki płomień!
Niech się wzbija ku niebiosom!
KRÓL ROGER
W popieliskach żywe iskry!
W ogniu zniszczą się tęsknoty!
(Roger i Roksana rzucają gorączkowo stosy kwiatów
i wieńców leżących u stóp ołtarza w ognisko,
które
wybucha nagle jaskrawym płomieniem. W tej chwili,
wśród zwalisk skeny pojawia się Pasterz pod
postacią
Dionizosa. W zjawisku tym jest coś nieziemskiego. Bije
od niego blask, w nim jakby źródło mający; poza nim
wszystko tonie w tym większej ciemności. Liczne
postacie, które za chwilę zaczną się pojawiać
na
ławach amfiteatru, są ledwie widoczne, wyczuwa się
raczej ich ruch tłumny, niż się je widzi.
Odgłosy fletu
i głosy ludzkie trwają przez cały czas
następnej sceny,
wzmagając się z każdą chwilą,
przechodząc w oddzielne
okrzyki i wołania)
PASTERZ
(na skenie)
Rogerze! Rogerze! Czy słyszysz głos mój?
Co wieczyście z głębin
twego serca śpiewa pieśń radosną?
CHÓR
(z oddali za sceną)
Czy słyszysz pieśń?
PASTERZ
Bije płomień ku niebiosom, blask nadziemski,
szał radosny!
Uśmiecha się tajemnica,
głębie stają się przejrzyste.
Na dnie serca samotnego,
sen twój nieprześniony,wielkiej mocy sen!
CHÓR
Czy słyszysz zew, tajemny zew?
Tajemny głębin zew! Ku tobie!
(Przez cały ciąg powyższej sceny Król stoi
wpatrzony gorączkowymi oczami w widmo
Pasterza, z wzniesionymi ku górze rękami.
Pierwszy brzask, gwiazdy powoli gasną.)
PASTERZ
(Woła w głąb sceny.)
Ku mnie! Ku mnie! Wzywam was!
Na błękitne morza, na bezbrzeżne oceany,
Wzywam was w bezkresną wędrówkę, w radosny tan!
Ku mnie! Wzywam was!
ROKSANA
Ku tobie! Ku tobie! W szale pieśni!
W szale tańca! W upojeń kraj!
CHÓR
Ku tobie! W szale pieśni! W szale tańca!
Ku sobie wzywa nas!
Wzywa nas, w upojeń wiecznych kraj!
(W niepewnym blasku świtania widać nagle postacie
pojawiające się na szczycie amfiteatru, na razie
pojedynczo, coraz ich więcej, tłumią się,
zbiegają po
olbrzymich stopniach ław, przebiegają w głąb
przez
scenę do miejsca, w kierunku skeny, na której wciąż
stoi Pasterz, otaczają go ciasnym kołem. Blask
bijący
od Pasterza mierzchnie tak, iż wreszcie znika on z
oczu widza. W chwili największego napięcia ruchów i
okrzyków, Roksana, w której już od pewnej chwili czuło
się budzącą tajemną siłę, zrzuca
nagle swój długi
płaszcz i ukazuje się w stroju greckiej menady. Chwyta
leżący na ziemi obok ołtarza tyrs owity kwiatami i
łączy się w okrzyku z resztą chóru. Potrząsając
tyrsem
biegnie ku skenie ginąc w tłumie postaci. Król zdaje
się tego nie widzieć, pogrążony w
odrętwieniu. Okrzyki
trwają długą chwilę, powoli milknąc w
oddali. Tłum
postaci znika również. W pewnej chwili scena jest
zupełnie pusta, oprócz Króla stojącego w
odrętwieniu
i bezruchu oraz Edrisiego. Ogień na ołtarzu przygasa.
Natomiast natęża się powoli światło
poranka.
Niebawem wyczuwa się poza obrębem teatru pierwszy,
miedzianozłoty promień słońca. Wnętrze
teatru
pozostaje nadal w ciemności.)
EDRISI
(odzyskując jakby świadomość)
Prześniony sen!
Stargany łańcuch złud!
KRÓL ROGER
(Ogląda się wokół, z radością.)
Edrisi, już świt!
(Jakby tajemną siłą wiedziony, idzie ku
głębi sceny,
poczyna się lekko wspinać na piętrzące się
stopnie ław.
Edrisi patrzy nań ze zdumieniem. Wreszcie Król staje
na szczycie teatru pogrążonego jeszcze w sinym mroku,
sam jaskrawo oświetlony porannym słońcem.)
Słońce! Słońce! Edrisi!
Jak białe skrzydła mew na modrej mórz roztoczy żagle!
W bezkresy płyną, w dal!
Jak lekkie, zwinne, jak białe piany fal!
Edrisi! Skrzydła rosną!
Obejmą cały świat!
A z głębi samotności, z otchłani mocy mej
Przejrzyste wyrwę serce, w ofierze słońcu dam!
(Wyciąga ku słońcu złożone dłonie,
jakby unosząc w nich bezcenny dar.)
|
PRIMER
ACTO
(Interior de una iglesia erigida por el omnipotente
emperador Bizantino, antiguo gobernante de la
isla. Al fondo, en el centro, hay un enorme ábside
semicircular sobre el altar mayor, que está
separado de la nave por una hilera de pequeñas
columnas de mármol con capiteles de formas
diversas y extravagantes. En medio, una puerta
abierta conduce al altar, que brilla con la luz de
las velas. Los numerosos arcos y bóvedas están
sostenidos por inmensas columnas de piedra,
recuperadas de ruinas de templos antiguos. El
interior de la bóveda del ábside está cubierto con
un gran mosaico que tiene un icono de Cristo, con
una cara enjuta, un aire místico y profundos ojos
negros, su mano derecha está levantada y en cada
lado hay una fila de ángeles meditando y rezando.
El fondo general posee lo siguiente: oro con un
brillo lánguido, atenuado por la luz de miles
de velas que resplandecen en los candelabros
colgados del techo. Los arcos y bóvedas laterales
también están ricamente decorados con coloridos
mosaicos que representan escenas de las vidas de
los apóstoles San Pedro y San Pablo.)
(Las proporciones armónicas y la atmósfera
austera de la iglesia, sin embargo, han sido
profanadas por los recién llegados. Una parte del
techo, vista hacia arriba, posee tallas de madera
árabe de muchos colores, entre las cuales hay
versículos del Corán hábilmente ubicados,
escritos en caligrafía cúfica. Un techo como éste
puede ser apreciado en la Capilla Palatina, en
el palacio de los reyes sicilianos en Palermo. El
púlpito y el piso están adornados con espléndidos
mosaicos de mármol.)
(Se oye el canto de un himno mientras el telón
aún sigue abajo, cuando se levanta lentamente, el
escenario está iluminado por una gran cantidad
de velas. Aunque en la iglesia hay una gran
muchedumbre, parece estar en total quietud. Los
monjes y monjas están de rodillas y con la cabeza
gacha. Entre las monjas, la figura de la Diaconisa,
la más notable. El Arzobispo viste túnica de oro y
se encuentra en el altar, los diáconos y presbíteros
tras de él. El único movimiento es el de los
incensarios que se balancean lentamente. La
multitud se mantiene inmóvil hasta que el Rey
y su corte entran a la iglesia.)
CORO
¡Santo! ¡Santo!
¡Santo es el Señor, Dios de los ejércitos!
CORO DE NIÑOS
Está sentado sobre un trono de oro,
sobre las nubes, y posee todo el poder en su mano.
CORO
¡Santo es el Señor, Dios de los ejércitos!
CORO DE NIÑOS
Los querubines y serafines,
potestades y majestades, se rinden ante Tu poder.
CORO
¡Santo es el Señor, Dios de los ejércitos!
ARZOBISPO
En la zarza ardiente del Monte Sinaí,
Tú te manifiestas, ¡oh, Señor!
así como en los rayos y en los fuertes vientos.
CORO DE NIÑOS
Gobierna con una espada de fuego,
enviando a sus arcángeles.
CORO
¡Santo es el Señor , Dios de los ejércitos!
(Entrada del Rey y su séquito)
¡Oh, Dios, bendice eternamente
a nuestro rey Roger y a su noble esposa!
¡Bendícelos, oh Señor!
TENOR
¡A nuestro rey Roger, y a su noble esposa!
CORO
¡Bendícelo, bendícelo, Señor!
CORO DE NIÑOS
¡Bendícelo!
ARZOBISPO
¡Rey! Apelamos a vuestra su justicia,
¡sed misericordioso!
DIACONISA
¡Defended nuestra santa fe!
CORO
¡Tú, el justo!
ARZOBISPO
¡Un pastor desconocido nos roba los corderos!
DIACONISA
¡Y los conduce a la perdición!
CORO
¡Tú, el justo!
ARZOBISPO
¡Pone a la gente en contra de la santa fe!
DIACONISA
¡Y lleva a las mujeres al pecado!
CORO
¡Señor justo, juzga con tu sabiduría
sus abominables pecados!
REY ROGER
(en voz baja, a Edrisi)
¿Has oído eso?
EDRISI
(igualmente, en voz baja)
Es un pastor que deambula por los pueblos,
impartiendo enseñanzas extrañas y cantando
canciones que alaban a un Dios desconocido.
ARZOBISPO
Hoy ha venido aquí y predicó frente a la capilla.
¡Que sea llevado a prisión!
DIACONISA
¡Él aborrece la iglesia y propaga el pecado!
CORO
¡Oh, rey justo, juzga con tu sabiduría!
ROXANA
¡Oh, rey, no! ¡No lo encarceléis!
¡Permitid que se presente ante vos!
¡Juzgad vos mismo si es un pecador!
¡Dejad que se presente ante vos!
EDRISI
La sabiduría habla por los labios de la reina.
¡Hacedlo comparecer ante vuestra presencia, rey!
REY ROGER
(por un momento Roger se pierde en sus
pensamientos, luego decidido dice)
¡Traedlo aquí!
(Los guardias salen)
CORO
¡Señor, que sea castigado!
¡Que el blasfemador no insulte a Jesucristo!
¡Oh, rey, justo juez!
REY ROGER
(con un gesto impaciente acalla a la multitud.
Entonces se dirige a Edrisi)
¿Lo has visto?
EDRISI
Es un joven con rizos color de cobre que,
como todo pastor va vestido con piel de cabra.
Sus ojos son como estrellas
y su sonrisa está llena de misterio.
ROXANA
(pensativa)
Su sonrisa misteriosa es como un lago que le
enviara al sol una sonrisa desde su claro fondo.
REY ROGER
(a Edrisi)
¿Cómo es ese Dios desconocido, cuya gloria
es proclamada por el Pastor?
EDRISI
Él mismo os lo dirá en un momento.
CORO
¡Ya lo traen! ¡Lapidémoslo!
¡Que
sea quemado en la hoguera! ¡Lapidémoslo!
(El Pastor entra; se detiene un momento en
el umbral. Observa valientemente todo a su
alrededor, entonces fija su mirada en Roger, y
con paso relajado y lento, llega hasta el trono.)
CORO
¡He aquí al blasfemo!
REY ROGER
¿Quién eres?
PASTOR
Un pastor.
CORO
¡El blasfemo, éste es el blasfemo!
REY ROGER
¿Por qué perturbas al pueblo?
PASTOR
Le hablo a la gente de mi Dios.
REY ROGER
¿Cómo es tu Dios?
PASTOR
Mi Dios es tan hermoso como yo.
ARZOBISPO
¡Silencio, demente! ¡Silencio!
DIACONISA
¡Silencio, demente! ¡Silencio!
CORO
¡Demente! ¡Blasfemo! ¡Silencio!
ROXANA
¡Oh, rey, déjalo hablar!
ROGER
(haciendo un gesto imperativo a
la ruidosa multitud)
¡Ya es suficiente! ¡Dejad hablar al Pastor!
PASTOR
(pensativo, con una enigmática sonrisa)
Mi Dios es tan hermoso como yo.
Mi Dios es el buen pastor,
que deambula por los senderos pedregosos
de las montañas.
CORO
¡Ah!
PASTOR
Adornado con una corona de hiedra
busca a su rebaño perdido. Busca a la oveja
perdida entre pastos de color esmeralda.
(La multitud rodea al rey y al Pastor en un
círculo cada vez más estrecho. El Pastor, tras
una pausa, parece despertar de un ensueño y
continúa con agitación)
Mi Dios se mira en los espejos del agua
y en la oscuridad de las vidriosas olas,
él se ve a sí mismo, ¡buscando su propia sonrisa!
Sus vestidos son como sonrosados amaneceres,
sus pies son fuertes y dorados,
¡Y no tiene alas pero puede volar!
Deambula, buscando a su rebaño perdido.
(Concentrado, se dirige a la
multitud)
Estáis sufriendo.
Quien busca la mano de la felicidad en la noche,
¡Él lo encontrará!
Quien desea el fruto de sus dulces brazos,
¡Él lo acogerá!
¡La gracia reposa en su sonrisa!
ROXANA
(pensativa)
Tu sonrisa, ¡oh, Pastor!
¿Por qué tus ojos guardan un misterioso brillo?
Como reflejo de estrellas titilando en las olas.
Tus labios, Pastor, son un ramo de dulces rosas,
en las que la sonrisa de tu Dios se balancea
¡como una reluciente mariposa!
REY ROGER
¡Roxana, silencio!
ROXANA
¡Oh, Pastor! ¿Dime, de qué abismales
profundidades de tu corazón, de qué fervor
escondido, brota la pasión por tu Dios?
REY ROGER
¡Roxana, silencio!
Un engañoso hechizo atrapa tus pensamientos.
¡Cállate!
PASTOR
¡Oh, rey, créeme!
Liberaré a todos los que estén prisioneros!
CORO
¡Oh, rey y señor! ¡Castígalo! ¡Mátalo! ¡Quémalo!
CORO DE NIÑOS
¡Oh, señor, castígalo! ¡Mátalo! ¡Mátalo!
DIACONISA
¡Reina! ¡Vos creéis en sus palabras!
¡Lo miráis como si fuera vuestro salvador!
ARZOBISPO
¡Oh, señor, míranos en nuestro dolor!
¡Al Cristo de oro que resplandece en el altar!
PASTOR
(como si no oyera el ruido que va en aumento)
Mi Dios es la sombra de los verdes bosques,
es el susurro del mar distante,
es el rayo de distantes tormentas en los océanos,
¡es el destello de sus santos ojos!
ROXANA
¡Tu Dios! ¡Tu Dios!
REY ROGER
(con decisión)
¡Roxana, silencio!
(al Pastor)
¡Un brillo maligno destella en tus ojos!
¡Podrás engañar a las mujeres, pero no a mí!
EDRISI
(suplicante)
¡Oh, rey, ten piedad con el demente!
REY ROGER
(mirando con determinación a Roxana)
¡Dejadlo morir!
DIACONISA, ARZOBISPO, CORO
¡Sí! ¡Sí! ¡Dejadlo morir, que no profane a Cristo!
¡Dejadlo morir, que no profane a Cristo! ¡Sí! ¡Sí!
PASTOR
(en éxtasis, indiferente a todo lo
que ocurre a su alrededor)
¡Mi Dios es misericordioso,
mi Dios es el buen pastor!
DIACONISA, ARZOBISPO, CORO
¡Oh, rey, dejad que Dios lo juzgue!
¡Que muera! ¡Que muera!
ROXANA
¡Él dice la verdad! ¡Él ama!
EDRISI
¡Séd justo, rey! ¡Llamadlo a juicio!
DIACONISA, ARZOBISPO, CORO
¡Que el Dios todopoderoso,
justo y misericordioso sea su juez!
¡Que muera! ¡Que muera! ¡Que muera!
REY ROGER
(con repentina determinación acalla a
la multitud con un gesto imperativo)
¡Ya basta! ¡Es suficiente!
(Se hunde en el trono y esconde la
cara entre las manos.)
¡Dejad marchar al Pastor!
¡Que se vaya a sus montañas!
CORO
¡Horror! ¡Horror!
REY ROGER
(a la multitud, con decisión)
¡Es libre de ir a sus lejanas montañas!
CORO
¡Ha pecado! ¡Ha pecado! ¡Horror! ¡Horror!
CORO DE NIÑOS
¡Horror!
(En la cara del Pastor aparece una gran sonrisa.
Por un momento mira al rey a los ojos, como si
lo entendiera en secreto, entonces, comienza a
caminar lentamente hacia la salida)
REY ROGER
(con repentina decisión)
¡Alto!
(El Pastor se detiene y se da la vuelta)
¡Al anochecer te presentarás a juicio!
ROXANA
¿A juicio?
REY ROGER
Cuando las estrellas brillen en el oscuro cielo azul,
ven a la puerta de mi palacio.
Los guardias te darán la seña "¡Pastor!"
y tú responderás la contraseña "¡Roger!"
PASTOR
¡Rey!
¿He de responder "Roger"?
¡Recuerda que tú mismo me llamaste a juicio!
¡Recuerda, rey, que me postré ante tus pies!
¡Recuerda que tú mismo me llamaste!
CORO
¡Horror! ¡Horror! ¡Blasfemia!
CORO DE NIÑOS
¡Horror! ¡Horror! ¡Horror! ¡Dios, ten piedad!
PASTOR
(camina hacia la salida cantando
la canción de su Dios)
Sobre los prados esmeralda de las montañas,
deambula el Buen Pastor
buscando su rebaño perdido.
(La voz del Pastor se desvanece en la distancia)
CORO
¡Horror! ¡Horror! ¡Dios, ten piedad!
CORO DE NIÑOS
¡Amén!
SEGUNDO ACTO
(Patio interior del palacio del rey Roger. La
decoración sugiere que el palacio fue construido
por orden de los califas árabes. Sin embargo,
aquí y allá, puede sentirse la mano de los
conquistadores del norte. La delicadeza oriental
y la casi femenina elegancia de los elaborados y
ondulantes arabescos multicolores, la mayólica
azul y amarilla, las lujosas alfombras, forman
una extraña armonía, junto con las columnas y
arcos de granito y la enorme puerta doble de
bronce de la entrada. Mosaicos de artistas
provenientes de Bizancio, brillan aquí y allá,
representando misteriosos jardines llenos de
maravillas desconocidas y fantásticas aves. Al
fondo, una fuente de mármol cae sobre una
piscina cubierta de opulentas flores. El patio
está rodeado por una galería interior de dos
pisos. La entrada principal, una gran puerta
de bronce, está en el medio, al fondo. Junto a
la puerta, hay otra más pequeña, cubierta con
cortinas. En la galería superior están las puertas
y las ventanas de los harenes reales. Esta galería
está conectada de forma apropiada al escenario
por una cadena de estrellas que descienden por el
lado derecho. A la izquierda, en el proscenio, el
trono real está ubicado sobre un estrado. Junto
a éste, hay una enorme ventana al fondo, medio
cubierta con tapices; una vasta extensión del
cielo puede apreciarse a través de la ventana. Es
de noche. Las lámparas de alabastro, suspendidas
entre las columnas de la galería, iluminan el
interior. El rey Roger, que viste magníficas ropas,
está sentado en el trono. En la ventana se
encuentra Edrisi, mirando hacia la distancia,
como si esperara algo. Hay algunos caballeros
revestidos de acero, inmóviles como estatuas)
REY ROGER
(todo su ser parece estar sobrecogido por la
ansiedad y la expectativa)
¡Ansiedad de pálidas estrellas,
que arden en el verdoso mar celeste!
(a Edrisi)
¡Toma mis ardientes manos en tus manos frías!
En un día soleado, no me ocurrió nada,
así pues, debo esperar temeroso.
(a los guardias)
¡Guardias, atentos! Dejad llegar al Pastor aquí.
¡Cuando llegue, dejad entrar al pastor profeta!
Seña: "Pastor"
GUARDIAS
Seña: "Pastor".
EDRISI
Inconcebible es el miedo que sacude todos
tus buenos y jubilosos sueños,
como el viento a las hojas de jazmín.
¡Oh, rey! ¿Hace cuánto que escuchaste el canto?
¿Has buscado con éxtasis los labios de Roxana?
REY ROGER
(con inquietud)
¿Viste el brillo de sus ojos,
cuando el Pastor cantó sobre su Dios?
¿Sabes qué se oculta en el corazón de una mujer?
¿Sabes que se oculta allí?
EDRISI
¡Rey! ¡Tú eres el señor!
¡No permitas que la gris oscuridad de la noche
te llene de miedo!
¿Por qué tiemblas así?
REY ROGER
¡El titilar de las estrellas sobrecoge mi cuerpo!
(pensativo)
Mi corazón labrado en bronce,
hoy tiembla ante el brillo de las estrellas,
como un niño temeroso ante las fuerzas enemigas.
¡Mi poder acaba donde mi espada puede llegar!
Y todo alrededor es misterio,
el silencio de las estrellas, ¡y el miedo!
Edrisi, en sus ojos arde un fuego desconocido,
y ese fuego volverá polvo mi corazón real,
que está labrado en duro bronce
y hoy tiembla ante el brillo de las estrellas,
que asoman en sus ojos.
EDRISI
¡Rey, ahuyenta a esos
molestos fantasmas
con un hechizo!
¡Escucha el silencio de la noche!
El cisne duerme, las estrellas descansan
en los estanques donde su tenue luz se refleja.
Las ramas del árbol apenas se mueven,
las rocas son arrastradas por aguas silenciosas.
¡Silencio!... Se oyen panderetas…
¡Allí, en la dirección de los suburbios dormidos!
REY ROGER
(con intranquilidad)
¡Es él!
EDRISI
¡Todo es silencio!
ROXANA
(invisible)
¡Ah!...
REY ROGER
¡Es Roxana!... ¡Está cantando!
EDRISI
¡Escuchémosla, rey!
ROXANA
¡Ah!...
¡Dormid, sangrientos sueños del rey Roger,
dejad que su temeroso y vengativo corazón
sea inundado por la gracia! ¡Ah!...
CORO
¡Ah!...
REY ROGER
¿Oyes su canto?
EDRISI
¡Qué canción tan maravillosa!
ROXANA
¡Ah!... ¡Oh, rey, ten misericordia del Pastor y,
como una pantera ahíta de sangre,
deja que tu ira se disipe!
¡Oh, rey, ten piedad del Pastor!
¡Ah!...
REY ROGER
¡Implora misericordia para el Pastor! ¿La oyes?
EDRISI
¡Su corazón florece como un loto en la noche!
ROXANA
¡Ah!...
Esta noche el halcón abandona su presa,
las serpientes duermen en los tallos de las lilas
y la misericordia mana de la llama de los planetas.
¡Ah!...
CORO
¡Ah!...
REY ROGER
(sobresaltado)
¡Una figura brumosa ha pasado entre la guardia!
Edrisi, ¿por qué hay miedo en mi corazón?
¿Por qué tiemblo?... ¡Edrisi!
EDRISI
¡Rey, ahí llega el que será juzgado por ti!
(fuera de escena, la seña y contraseña
se oye repetidamente en la distancia)
GUARDIAS
Seña: "¡Pastor!"
PASTOR
(fuera de escena, desde lejos)
Contraseña: "¡Roger!".
REY ROGER
(El rey se levanta y se queda inmóvil ante las
puertas que están por abrirse. Edrisi se acerca
al rey. Ambos están expectantes)
¡Es él!... ¡Ya está aquí!
(Detrás de la puerta, puede sentirse una
conmoción que se extiende a los guardias en
el escenario. Las inmensas puertas dobles se
abren. Aparece el Pastor y detrás de él sus cuatro
acompañantes. Más al fondo, se puede apreciar
una multitud de soldados, algunos con antorchas.
El Pastor se detiene por un momento, luego con
paso relajado y resuelto se acerca al Rey. Sus
compañeros llevan extraños instrumentos
musicales orientales, al cabo de unos pasos, se
sientan en una alfombra en el suelo. Permanecen
inmóviles y en silencio, hasta que el Pastor les
ordena que toquen. Las puertas se cierran con un
estruendo metálico. El Pastor se detiene al frente
del escenario, por la derecha. Lleva un rico
vestido hindú cubierto con joyas de incalculable
valor. Por debajo de su turbante caen rizos
oscuros sobre sus hombros. Sus compañeros
visten prendas similares, aunque son menos
suntuosas)
PASTOR
¡Oh rey, he venido como lo has mandado!
Te saludo en nombre del amor.
REY ROGER
(enérgico)
¿De dónde vienes?
PASTOR
(con dulzura)
¡En la sonrisa de las estrellas del sur,
encontrarás mis huella!
Recé por ti en el sonrosado Benarés.
¡Los lotos de Indira te envían saludos!
Mi reflejo en el Ganges te saluda,
¡Roger!
REY ROGER
¿De dónde procede tu falso poder?
PASTOR
¡Pregúntale a los silenciosos árboles al mediodía,
pregúntale a las rosas en la hora del sol,
pregúntale al dulce jugo de los vinos!
REY ROGER
Por qué hechizas a la ciega muchedumbre?
¿Quién te ha enviado a nosotros?
PASTOR
¿Quién me ha enviado?... ¡Dios!
Desde los verdes prados del Paraíso,
con su mano de oro, señalando hacia arriba,
Él me llamó, como una flor en la praderas,
desde maduros jardines de duraznos,
cuando el polvo de las almendras
desprende su rosado perfume.
Como una pira de sacrificios de mirra,
me levanto de la espuma de las olas.
¡Destello como un rayo de sol!
¡Como las alas de las blancas aves,
como el seno de las lilas blancas!
REY ROGER
¡Tu blasfemia me llena de terror!
¡Oh, calla, le temo a los truenos!
(Durante toda la escena siguiente, va entrando
una multitud de gente. Bellas muchachas,
hombres jóvenes, niños y eunucos, entran por
las numerosas puertas y forman un semicírculo
en la parte trasera del escenario. Sus ojos están
fijos en el Pastor, las mujeres le extienden sus
manos, en toda la multitud puede percibirse
emoción y expectativa.)
ROXANA
(desde la galería superior, sin ser vista)
¡Ah!... ¡Calma tu miedo y tu ira, Roger!
PASTOR
(vuelve su cabeza hacia la invisible Roxana,
después hacia Roger)
Rey, ¿oyes esa canción
suplicante ahí arriba?
¡Fluye sobre nosotros, como el canto del ruiseñor!
¡Es un corazón desconocido que florece al amor!
ROXANA
¡Ah!...
REY ROGER
¡Oh, calla!
¡Mi corazón está forjado con el bronce de la ira!
ROXANA
¡Dormid, sangrientos sueños del rey Roger!
PASTOR
¡Oh, rey, has sido tú quien me ha llamado!
He venido para que me juzgues.
REY ROGER
Dices que deseas ser juzgado y sin embargo,
te deslizas de entre mis manos,
como un ave de alas rápidas,
¡como una escamosa serpiente plateada!
¡En tus ojos se esconde el envenenado brillo
de hostiles estrellas distantes!
ROXANA
¡Ah!... ¡Calma tu miedo y tu ira!
REY ROGER
¿Con qué encantos hechizas a esa multitud que,
demente, te sigue por los caminos?
¿En qué creen ellos?... ¡Habla!
PASTOR
¡Ellos creen en mí!
REY ROGER
¡Blasfemo!
EDRISI
¡Oh, rey, mantén la calma!
PASTOR
Ellos creen en el brillo de mis ojos, que tú temes.
¡Rey, ellos aman mi sonrisa y mis canciones!
REY ROGER
¡Basta, basta ya! ¡Tú no eres un profeta!
¡Obtienes tus poderes de hechicero del infierno!
¡Conduces a la multitud al abismo de la muerte!
PASTOR
Yo enciendo las secretas profundidades
del fervor de la vida con mi mano omnipotente.
(señala con su mano a la multitud que lo rodea)
¡Oh, rey, mira!
Como un enjambre de coloridas mariposas
alrededor de fragantes rosas escarlatas,
ellos me rodean silenciosamente,
como un maravilloso arco iris,
¡ellos toman el brillo de mis ojos!
¡Muchachas y atractivos jóvenes,
vuelan sobre sus alas en un delirante vuelo!
(se dirige a sus músicos)
¡Hermanos! ¡Rápido! ¡Una canción para bailar!
¡Agitad las plateadas campanas,
y el ágil ritmo de las panderetas!
(hacia el Rey)
¡Oh, rey, observa a tu alrededor
y mira como desde el fondo de los corazones,
un frenesí de secretos deseos
se levanta como olas!
¡Roger, escucha!
(Cuando los músicos empiezan a tocar, la
muchedumbre gira en una danza encantada, cada
vez más aprisa. Roger, con la mirada fija en los
bailarines, en silencio, horrorizado. El Pastor lo
mira a la cara con una sonrisa enigmática. En
este punto, Roxana aparece en la galería superior
y baja las escaleras, corriendo, emocionada)
CORO
¡Ah!...
(Roger ve a Roxana, se levanta y con un
movimiento de la mano, la hace detenerse. El
Pastor se dirige lentamente hacia Roxana; por un
buen rato se miran el uno al otro. Roger se sienta
en el trono desesperado, ocultando la cara entre
sus manos. Roxana empieza a cantar, primero
tímidamente, después, más y más fuerte, el Pastor
también comienza a cantar.)
CORO
¡Ah!...
ROXANA
En la alegre danza,
en la feliz locura de un radiante amanecer,
¡revela tus secretos! ¡Llévame en tu camino!
PASTOR
¡En una danza de amor,
en las llamas de sangre de brillo infinito!
¡En un radiante paraíso!
¡En el delirio secreto de la divina danza!
REY ROGER
(completamente desesperado)
¡Roxana!
ROXANA
¡Serenidad, jardines, danza, espumosos sueños,
fuego de las profundidades! ¡Alas en vuelo!
PASTOR
¡Danza radiante!
¡Fuego de las profundidades!
¡Alas en vuelo!
ROXANA, PASTOR, CORO
¡Ah!...
(La multitud, que gira en una danza frenética,
se unen al canto en un solo coro poderoso)
REY ROGER
¡Guardias! ¡Mis leales guardias!
¡Atrapado! ¡Detenedlo! ¡Atadlo!
(Los guardias corren hacia el Pastor, a través de
la muchedumbre. Todo el mundo se detiene con
horror indescriptible. Los guardias detienen al
Pastor y lo encadenan. Él, con las manos atadas,
se sitúa en las escaleras, cerca a Roxana.)
PASTOR
(Furioso e insolente)
¿Quién osa encadenarme como a un esclavo?
¿Quién quiere llevarme de aquí? ¡Soy todo suyo!
(Rompe las cadenas y las arroja a los pies del rey,
levantado los brazos.)
¡Mirad, mis brazos están libres!
Desde lo más profundo de
vuestros corazones,
¡quien quiera ser libre que me siga!
Por jubilosos caminos,
os llevaré a mi mundo,
a la dulce sombra de las arboledas.
¡Los arroyos cantan!
¡Las mujeres hermosas bailan!
¡Gritos! ¡Una llamada, misteriosa y distante!
ROXANA
¡Una misteriosa y distante llamada!
¡Quién sea libre que me siga!
PASTOR
¡Escuchad!...
¡Escuchad el silencio de la noche!...
¡La misteriosa y distante llamada de los mares!
(a Roger, de forma enfática)
¿Quién me seguirá hasta allí?
(Roger calla. El Pastor camina lentamente hacia
la salida. Roxana lo sigue como hipnotizada. De
la multitud, más y más personas le siguen)
REY ROGER
(despertando repentinamente de su letargo)
¡Alto!
¿A dónde te estás llevando el trono?
Roxana... ¿a dónde vas?
PASTOR
(deteniéndose en la puerta)
A tus reales pies, he arrojado las cadenas...
¡Soy libre!
Si quieres ser mi juez,
deberás venir, ¡oh, rey!
a mi soleada tierra.
¿Me entiendes, Roger?
¡Roger!
ROXANA, CORO
¡Ah!...
(El Pastor se va, seguido por Roxana y la
multitud. Roger se queda solo, sentado en
el trono, con la cara escondida entre las
manos. Edrisi, lo mira ansioso.)
REY ROGER
(con profundo dolor)
¡Roxana!
EDRISI
(Edrisi va a la ventana y mira en la oscura noche)
¡La sombra de la noche ha cubierto el trono!
El sonido de sus pasos se pierde en la distancia.
REY ROGER
(después de pensar un momento, con
determinación, se quita
la corona y el
manto, desenvaina
la espada y grita)
¡Sigámosles!
¡El rey se convertirá en un peregrino!
(Él y Edrisi salen)
TERCER ACTO
(Ruinas de un antiguo anfiteatro. A la derecha,
gradas, en un gran arco, desde el frente, hasta
la parte posterior del escenario. Sus majestuosos
semicírculos, están uno sobre otro, hasta la altura
del escenario. Por encima se aprecia el profundo
abismo del cielo. Las piedras están rotas el paso
de los siglos. En las grietas crecen hierbas y
flores salvajes. A la izquierda, hacia la parte
posterior, se ve las ruinas del escenario. Las
mitades de grandes columnas aún siguen en pie;
por el suelo hay floridos capiteles, fragmentos de
frisos y metopas, que una vez adornaron el teatro.
Sobre los pedestales, yacen los restos de las
estatuas. Sus cabezas, brazos y fragmentos de
torsos yacen esparcidos entre los escombros.
La escalera doble que va desde el proscenio al
escenario se ha conservado casi intactas. También
se conserva una gran pared por detrás del
escenario. En medio de la orquesta, están los
restos de un altar desde el que se eleva humo,
con coronas de flores frescas en su base, que parecen
sugerir un sacrificio reciente. En la parte
posterior, entre el borde del escenario y el
anfiteatro, hay una enorme abertura, por la que
se ve el azul del infinito mar. Sobre el escenario,
no hay más que piedras, el cielo y el océano. Es
de noche. Una pálida luna arroja una luz débil
en el interior de las ruinas, formando grandes
sombras, creando abismos. Todo está calmado
y pacífico, solo el mar, inquieto, golpea
incansablemente las rocas)
(Por la derecha, el rey Roger y Edrisi, entran
al escenario. El rey, vestido con una polvorienta
túnica hecha jirones, con el pelo desarreglado,
se sienta pesadamente en una de las rocas,
escondiendo su cara entre las manos)
REY ROGER
¡Sólo quedan las piedras
sin vida,
el azul infinito de los océanos
y el plateado misterio de las estrellas!
(A Edrisi)
¿Dónde me has traído, amigo mío?
¿Es éste el fin de nuestro viaje?
Entre estas las piedras, donde permanece
el aterrador fantasma del éxtasis extinguido.
¿Tal vez nuestra llamada hará eco
y regresará con una risa encantada?
EDRISI
¡Llámala, llámala!... ¡Despierta!
REY ROGER
El amanecer me arrulla para dormirme,
mi ansiedad cae adormecida como un niño.
¿Dónde está mi amada?
EDRISI
¡Llámala, llámala!... ¡Despierta!
REY ROGER
Hoy, el Rey es un vagabundo, un pordiosero,
que extiende sus ansiosas manos
ocultando el vacío de su corazón en el sueño.
Odio, amor... ¡Palabras vacías!
¡El poderoso arderá en fuego!
¿A quién busca el Rey, hoy?
¿Al eco de la canción que añora escuchar?
EDRISI
¡Llámala, llámala!... ¡Despierta!
REY ROGER
En el vacío azul, la procesión de espectros baila.
¿Despertar los sueños?
¿Encantar los sueños?
(llamando)
¡Roxana!... ¡Roxana!
(escucha)
ROXANA
(desde la distancia)
¡Roger!... ¡Roger!
EDRISI
¡Ha despertado! ¡El encanto ha despertado!
REY ROGER
¡Edrisi!... Escucha!
¡Su voz fluye desde los mares distantes!
EDRISI
¡El encanto ha despertado!
REY ROGER
(llamando)
¡Roxana!
(escucha)
PASTOR
(desde la distancia)
¡Roger!
REY ROGER
¡Es él!... ¡Odio, amor!
Edrisi, ¿dónde está el final de la duda?
CORO
(detrás del escenario, en la distancia)
¡Ah!... El rey ha destrozado su espada de bronce,
el gran rey ha aparecido para el juicio.
¡Ah!...
ROXANA
(cercana)
Su corazón arde como una antorcha
que se arroja en la pira de sacrificios a Dios.
CORO
¡Ah!... ¡Has aparecido para el juicio, oh gran rey!
REY ROGER
El miedo azul está cantando en la oscuridad.
PASTOR
(desde lejos)
Roger, ¡abandona todos tus miedos!
Donde arrojaste la espada: acuéstate tú...
(De repente, la luna aparece tras de las nubes
iluminando todas las ruinas. Roger mira en
silencio a su alrededor)
REY ROGER
¡El amanecer tiene un brillo sobrenatural!
(Desde la parte posterior del escenario, Roxana
se acerca lentamente, lleva un gran manto gris.)
EDRISI
El encanto plateado de la luz fantasmal
llama a un enjambre de sueños aturdidos.
(de repente, Edrisi ve a Roxana)
¡Roger, mira!
REY ROGER
(llamando a Roxana)
¡Roxana!
ROXANA
Aquí estoy, Roger, ¿me llamabas?
REY ROGER
(la mira, febrilmente)
¡Eres tú, Roxana!
Tus labios rojos florecen con dulce sonrisa,
el color dorado de tu pelo,
llena tu cara con un brillo maravilloso.
Pero en tus ojos hay algo misterioso,
¡tan profundo como el resplandor de las estrellas!
¡Roxana!... ¿Eres tú?
¿O eres un pálido fantasma,
nacido en la locura de la ansiedad?
ROXANA
¡He venido por ti, oh rey, mi señor!
¡Vengo por ti en la madrugada del día!
¡Dame tu mano, Roger!
Te llevaré a las puertas de mi palacio,
donde descansarás en mi cama.
¡Dame tu mano, Roger!
REY ROGER
¿Y él?... ¿Dónde está él?... ¿Y el Pastor?
ROXANA
Desapareció... se disolvió en la oscuridad,
se fundió con la niebla...
(En la distancia se oye una extraña música
y voces lastimeras de mujeres)
¡Escucha!
Sólo el canto silencioso de la flauta,
solloza como un eco lejano...
REY ROGER
¡No te creo! ¡No lo creo!
Su llamada distante, como un eco lejano.
¡aún sigue sonando!
¿Dónde está el Pastor?
ROXANA
Él está en la sonrisa de las estrellas
y en los rayos de las tormentas...
En el gran anillo de los estos círculos de piedra,
como un fantasma dorado alrededor del fuego
que hace alegres cabriolas en el altar y se eleva
en forma de humo hacia los silenciosos cielos.
(señala al escenario)
¡Allí, entre las ruinas, donde reina la nostalgia,
él deambula con una gran sonrisa!
Y con esas llamadas a lo más profundo
de tu corazón, quiere convertir tu solitario poder
en una forma eterna.
PASTOR
(desde lejos)
¡Roger!... ¡Roger!
ROXANA
¿Lo oyes?
REY ROGER
¡Es él! ¡Es él!
(Roger mira fijamente al escenario.
Roxana lo despierta de su meditación)
ROXANA
¡Crece rápido, oh, llama de sacrificios!
¡Deja que alcance los cielos!
REY ROGER
¡En las cenizas están las centellas vivas!
¡Los anhelos perecerán en el fuego!
(Ambos, de manera febril, arrojan al fuego
las coronas de flores que estaban al pie del
altar, el fuego estalla en una llama brillante.
El Pastor aparece bajo la forma de Dionisos.
Hay algo sobrenatural en este evento. Está
rodeado de un resplandor que parece emanar
de él. Las numerosas figuras que aparecerán
brevemente en las bancos del anfiteatro son
apenas visibles, se pueden sentir, más no es
posible verlas. Los sonidos de la flauta y de
las voces humanas continúan durante la
siguiente escena, cada vez más fuertes,
entre gritos y llamadas, alternadamente.)
PASTOR
(Sobre el escenario del anfiteatro)
¡Roger! ¡Roger! ¿Puedes oír mi voz?
¿Oyes la alegre canción desde
las profundidades de tu corazón?
CORO
(desde lejos, detrás del escenario)
¿Puedes oír la canción?
PASTOR
Las llamas alcanzan el cielo
con resplandor sobrenatural y delirante alegría.
El misterio está sonriendo,
las profundidades se aclaran ahora.
En el fondo de tu solitario corazón se encuentra
tu sueño insatisfecho, ¡sueño de poder!
CORO
¿Oyes la llamada, la misteriosa llamada?
La llamada de las profundidades... ¡Para ti!
(A lo largo de la escena, el rey mira impaciente
la aparición del Pastor, con las manos en alto.
Con el primer amanecer, las estrellas se
desvanecen lentamente.)
PASTOR
(desde el fondo del escenario)
¡Yo! Yo! ¡Yo te llamo!
A los océanos azules, a los mares sin costas,
yo te estoy convocando a un viaje sin fin...
¡A la jubilosa danza! ¡Yo, yo te llamo!
ROXANA
¡A
ti!... ¡A ti!... ¡Al el frenesí del canto!
¡Al el frenesí del baile! ¡A la tierra del éxtasis!
CORO
¡A ti! ¡Al el frenesí del canto!
¡Al el frenesí del baile! ¡Él nos llama! ¡
¡Él nos conduce a la tierra del éxtasis eterno!
(En la luz resplandeciente del amanecer aparecen
unas figuras en la parte superior del anfiteatro,
al principio son unos pocos, luego vienen más
y más; amontonándose, bajan por las enormes
gradas hacia el Pastor que está de pie; lo rodean
con un círculo cerrado; el brillo que emana del
pastor disminuye hasta que finalmente se vuelve
invisible. En el punto más álgido del griterío,
Roxana, repentinamente se quita su largo manto
y aparece vistiendo las ropas de una ménade
griega; agarra un tirso envuelto en flores que
estaba situado al pie del altar, y se une a la
multitud, gritando. El rey parece no haberlo
advertido, puesto que está perdido en su letargo.
La multitud, poco a poco, va desapareciendo en
la distancia. En un momento, el escenario está
completamente vacío salvo por el rey, que está de
pie, inmóvil, y en un estado de letargo, y Edrisi.
El fuego en el altar se apaga, al mismo tiempo la
luz del amanecer se hace más fuerte. Pronto, el
primer rayo de sol de color cobrizo puede sentirse
por encima del alero del teatro, cuyo interior
sigue en relativa oscuridad.)
EDRISI
(como si recuperara la conciencia)
¡El sueño se ha realizado!
¡La cadena de ilusiones está rota!
REY ROGER
(mirando a su alrededor, con alegría)
Edrisi, ¡ya amaneció!
(Lentamente el rey va hacia la parte posterior del
escenario y comienza a subir, Edrisi lo observa
sorprendido; finalmente el rey permanece en la
parte superior del anfiteatro, iluminado por el sol
de la mañana.)
¡La luz del sol! ¡La luz del sol!... ¡Edrisi!
¡Como las blancas alas de las gaviotas,
como las velas de las naves en los anchos mares,
como la blanca espuma de las olas!
Edrisi!... ¡Las alas están creciendo!
¡Abarcarán al mundo entero y desde los abismos
de la soledad, desde el abismo de mi poder,
arrancaré un corazón limpio y lo ofreceré al sol!
(Él levanta sus manos hacia el sol, como si estuviera
ofreciendo un regalo invaluable.)
Digitalizado y Traducido por:
Alejandro Vidal 2010
|